Sylwestrowa Moc Przebojów ponownie w Toruniu

Powiększ rozmiar tekstu

We współpracy z samorządem województwa kujawsko-pomorskiego i telewizją Polsat, po raz drugi przywitamy Nowy Rok w sercu naszego miasta.

Po ogromnym sukcesie ubiegłorocznego koncertu, który zgromadził średnio ponad 3 miliony widzów przed telewizorami, a w kulminacyjnym momencie noworoczny toast z Telewizją Polsat wzniosło ponad 4 miliony 150 tysięcy widzów, wydarzenie powraca w jeszcze bardziej spektakularnej odsłonie.

Toruń, ze swoją niepowtarzalną atmosferą, po raz kolejny stanie się muzyczną stolicą Polski. Na scenie ustawionej na toruńskim Rynku Staromiejskim wystąpi rekordowa liczba artystów.  Takiej plejady gwiazd w historii „Sylwestrowej Mocy Przebojów” jeszcze nie było! Widzowie zobaczą najgorętsze nazwiska polskiej estrady, świętujące jubileusze i wielkie powroty. Zabrzmią przeboje mijającego roku, klasyki wszech czasów, rytmy latynoskie, popowe hity i rockowe hymny – wszystko w wykonaniu prawdziwych gigantów sceny.

„Sylwestrowa Moc Przebojów” to także niepowtarzalna promocja Torunia i całego województwa kujawsko-pomorskiego. Urokliwy Rynek Staromiejski wraz z przyległymi uliczkami ponownie zamieni się w wyjątkową scenografię, łączącą historię z nowoczesnością. Supernowoczesna scena wkomponowana zostanie w zabytkowy pejzaż kamienic, których historia sięga przełomu XIII i XIV wieku i które wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Transmisja na antenie Polsatu pozwoli, by Toruń podziwiali nie tylko mieszkańcy regionu, ale także widzowie z całej Polski i Polonia na całym świecie. Według ubiegłorocznych danych, ekwiwalent reklamowy wydarzenia przekroczył 24 miliony złotych, co potwierdza, że udział w organizacji Sylwestra z Polsatem to jedna z najskuteczniejszych form promocji regionu w kraju.

Toruń ponownie stanie się miejscem, w którym historia spotyka się z nowoczesnością, a muzyka – z magią miasta nad Wisłą. To będzie noc pełna emocji, wspólnej zabawy i dumy z tego, że Nowy Rok cały kraj przywita właśnie stąd, z serca Kujawsko-Pomorskiego.

Fot. UMT 2024, autor: Agnieszka Bielecka, licencja: CC BY-NC 4.0

Źródło: torun.pl

Dni Seniora z ZUS w Toruniu – pełne wiedzy i atrakcji

Powiększ rozmiar tekstu

Seniorzy z Torunia i okolic mają niepowtarzalną okazję, by zdobyć praktyczną wiedzę, skorzystać z porad ekspertów, a także miło spędzić czas. Dni Seniora, organizowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych odbędą się 10 października w godz. 10:00–13:00 w siedzibie CP Caritas Diecezji Toruńskiej przy ul. Wyszyńskiego 7/9. Wstęp wolny – bez zapisów.

Tegoroczne Dni Seniora odbywają się pod hasłem „Świadome decyzje – bezpieczny senior”. Tematyka wydarzenia skupia się na zagadnieniach związanych ze świadczeniami oraz bezpieczeństwem – osobistym, finansowym i cyfrowym.

-W piątek, 10 października uczestnicy w Toruniu będą mogli wysłuchać prelekcji, skorzystać z konsultacji i atrakcji przygotowanych specjalnie dla seniorów. W jednym miejscu swoją wiedzą podzielą się eksperci z wielu instytucji, m.in. ZUS, NFZ, PFRON, Urzędu Skarbowego, Banku Pocztowego S.A., Policji oraz Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnychinformuje Krystyna Michałek, regionalny rzecznik prasowy ZUS w województwie kujawsko-pomorskim.

W programie prelekcje ekspertów, m.in.:

  • pracowników ZUS – o rencie wdowiej, aplikacji mZUS, świadczeniu uzupełniającym dla osób niesamodzielnych („500+ dla niesamodzielnych”) oraz dodatku pielęgnacyjnym,
  • pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia – o dofinansowaniu do wyrobów medycznych i możliwości skorzystania z turnusów rehabilitacyjnych,
  • pracowników Urzędu Skarbowego – o bezpiecznym i prostym korzystaniu z usług elektronicznych (Senior w e-US),
  • pracowników PFRON – o wypożyczalni technologii wspomagających dla osób z niepełnosprawnością,
  • przedstawicieli Banku Pocztowego S.A. – o zasadach bezpieczeństwa finansowego osób starszych,
  • przedstawicieli Komendy Miejskiej Policji w Toruniu – o zagrożeniach, na które narażone są osoby starsze i samotne.

Dni Seniora to nie tylko edukacja, ale także doskonała okazja do spotkań, integracji i aktywnego spędzania czasu. Seniorzy mogą nawiązać nowe znajomości, wzmocnić więzi i lepiej zintegrować się z lokalną społecznością.

Podczas wydarzenia będzie można także dokonać pomiaru wagi i wzrostu, tkanki tłuszczowej i zawartości wody w organizmie oraz ciśnienia. Na miejscu będzie też można założyć Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ).

Dodatkową atrakcją będzie kiermasz rękodzieła przygotowanego przez podopiecznych Polskiego Związku Niewidomych, Środowiskowego Domu Samopomocy przy CP Caritas Diecezji Toruńskiej, Warsztatów Terapii Zajęciowej „Bratanki”, Środowiskowego Domu Samopomocy przy Toruńskim Stowarzyszeniu Współpraca, Centrum Aktywności Lokalnej DoMaksa, Fundacji „Dorotkowo” oraz RC Fundacji Konsultingu i Rehabilitacji.

Nie zabraknie także części artystycznej i wspólnego poczęstunku. W programie znalazł się występ wokalny Julii Kłosowskiej oraz karaoke z udziałem publiczności.

Do pobrania:

>>Program Dni Seniora

Źródło: torun.pl

Naszym piórem: Dźwięki Historii

Powiększ rozmiar tekstu

W piątkowy wieczór sala koncertowa CKK Jordanki w Toruniu stała się przestrzenią szczególnego muzycznego i duchowego doświadczenia. Koncert Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Dainiusa Pavilionisa ,z udziałem pianisty Michała Szymanowskiego oraz trzech chórów – Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Politechniki Bydgoskiej i młodzieżowego Semper Iuvenes – nosił wymowny tytuł „Dźwięki Historii”. I rzeczywiście – był to wieczór, w którym muzyka opowiadała o pamięci, cierpieniu, nadziei i narodowej dumie.

Koncert rozpoczął się od „Trzech utworów w dawnym stylu” Henryka Mikołaja Góreckiego. To dzieło przeniosło słuchaczy w świat  prostoty i powtarzalnych motywów, które niczym echo historii budowały nastrój zadumy i kontemplacji. Te dźwięki zdawały się otwierać drzwi do opowieści o losach narodu i jednostek w trudnych czasach.

Unosiły się, opadały niczym wirujące krople deszczu, ze srebrną otoczką, w której można było zobaczyć Polskę Jagiellonów.Poczuć dumę i zachwyt.

Następnie zabrzmiało . Concertino Władysława Szpilmana,  które powstało w roku 1940 w warszawskim getcie. Pracę nad kompozycją autor traktował jako formę samoobrony przed nieludzkim światem zewnętrznym. Prawykonanie utworu miało miejsce w Los Angeles.Michał Szymanowski zaprezentował je z niezwykłą wrażliwością, ukazując lekkość i urok tego utworu, który powstał w cieniu tragicznych wydarzeń wojennych. W tej muzyce można było odnaleźć i melancholię, i nadzieję – jakby sama sztuka stawała się schronieniem przed grozą historii.Szpilman nie chciał tworzyć muzyki, która mogłaby  być , jak powiedział Czesław Miłosz w wierszu „W Warszawie”, płaczką żałobną”, ale taką, która niosła przekonanie” Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu/I zapomnimy o ranach i szkodach…
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,/Będziemy stąpać po swych własnych schodach.” ( L.Staff” Pierwsza przechadzka”).

Kolejnym punktem programu był „Koncert warszawski” Richarda Addinsella – dzieło, które wybrzmiało z pełną dramaturgią. Monumentalne kulminacje i mocne uderzenia  orkiestry przywodziły na myśl ruiny miasta i dramat wojny, a jednocześnie ukazywały niezłomnego ducha. W tej muzyce można było niemal usłyszeć salwy karabinowe, ale i serce Warszawy, które – mimo wszystko – biło dalej. A więc, nadzieja, wbrew wszystkiemu, nadzieja. Ocalenie w sztuce : muzyce,słowie,malarstwie.

Druga część koncertu należała do Wojciecha Kilara. Najpierw zabrzmiała „Suita z filmu” Pan Tadeusz”, która wniosła na scenę atmosferę uroczystości, patosu i narodowej dumy. Polonez, tak silnie zakorzeniony w polskiej kulturze, rozbrzmiał w Jordankach niczym muzyczny pomnik – przypomnienie złotych czasów i bogactwa tradycji Rzeczypospolitej. Dźwięki przypomniały słowa z Pana Tadeusza: :
„I szły pary po parach hucznie i wesoło,
Rozkręcało się, znowu skręcało się koło,
Jak wąż olbrzymi, w tysiąc łamiący się zwojów;
Mieni się cętkowana, różna barwa strojów
Damskich, pańskich, żołnierskich, jak łuska błyszcząca,

Wyzłocona promieńmi zachodniego słońca
I odbita o ciemne murawy wezgłowia.
Wre taniec, brzmi muzyka, oklaski i zdrowia!

Wszystko wrzało, brzmiało, grzmiało , a emocje prowadzić mogły do omdlenia.

Finałem był monumentalny „Exodus” – dzieło, które trudno opisać inaczej niż jako wstrząsające doświadczenie. Powtarzalny motyw chóralny rósł stopniowo, od cichego szeptu do potężnej fali dźwięku, tworząc aurę wizjonerskiej sakralności. Orkiestra i chóry brzmiały jak głos wspólnoty, która woła o pamięć i życie. Mocne uderzenia perkusji przypominały rytm historii, a chóralne frazy – jak modlitwę unoszącą się ponad grozę dziejów.

Wieczór w Jordankach nie był zwykłym koncertem. Był muzycznym pomnikiem – opowieścią o cierpieniu i nadziei, o mrocznych czasach faszyzmu i o pięknie, które daje siłę do przetrwania. Był też przypomnieniem o ofiarach, m.in. o tych, którzy zginęli na  Barbarce pod Toruniem, w tysiącach innych  miejsc kaźni, a  ich  milczenie muzyka potrafiła przemienić w głos.

„Dźwięki Historii” na długo pozostaną w pamięci toruńskiej publiczności – jako doświadczenie głęboko poruszające, wizjonerskie i pełne mocy.

Wiesława Chmielewska

Naszym piórem: Urodziny laski w teatrze Horzycy

Powiększ rozmiar tekstu

Urodziny laski w Teatrze Horzycy…, ale której…  Marii, Joanny, Małgorzaty? Zamyśliłam się…moment, moment,… to mają być setne urodziny…? Przecież nasze aktorki, to młode laski…

Jednak okazało się, że mogą być takie urodziny, na których jubilat nie dmucha świeczek, nie odpakowuje prezentów i nie otrzymuje życzeń  – bo sam może być życzeniem. Tak właśnie było ostatnio w Teatrze Horzycy, gdzie świętowano urodziny prawdziwej, drewnianej laski zakończonej srebrną rękojeścią, na której widniała „data urodzenia” 1 października 1925. Laski –  tego statecznego, nieco przykurzonego, a jednak wciąż pełnego klasy rekwizytu, który wystąpił w „Nocach i Dniach”.

Ktoś powie: czyżbyśmy oszaleli, celebrując patyk oparty o scenografię? Ale w teatrze rekwizyt nigdy nie jest tylko bezdusznym sprzętem. To towarzysz aktora, przedłużenie roli, czasem cichy świadek największych wzruszeń widzów. Właśnie dlatego laska doczekała się własnego przyjęcia – z masą gości, z tortem, kawą i ścianką do zdjęć, jak na prawdziwą gwiazdę przystało. Bohaterka wieczoru była doskonałym  pretekstem do przekazania wiedzy na temat życia teatru za kulisami, tego czego widz nie widzi, przychodząc na przedstawienie. Przypomniała a może uświadomiła, że teatr istnieje nie tylko dzięki aktorom i reżyserom, ale także dzięki rekwizytorom, suflerom, dźwiękowcom, oświetleniowcom a także małym, często niedostrzegalnym bohaterom – przedmiotom, które też grają i nagle zaczynają mówić własnym głosem.

Rekwizytorka, pani Barbara Poczwardowska, która od lat pilnuje i rozporządza teatralnymi skarbami, opowiadała o losach różnych rekwizytów, o przedmiotach małych i dużych, kupionych na potrzeby sztuki, zrobionych przez nią osobiście, znalezionych w zakamarkach szaf i strychów. Zaprezentowała stare książki i albumy, które nawet nikt już nie pamięta, jaką drogą dotarły do teatru. Poważne informacje i konkretne fakty przeplatały się z zabawnymi anegdotami, żartami scenicznymi i psikusami w garderobie. Najbardziej uśmiałam się z dowcipów, które aktorzy robią sobie wzajemnie, gdy sztuka już schodzi ze sceny. Analogicznie do zielonej nocy na obozie harcerskim, jest zielone przedstawienie w teatrze. Ostatni wieczór, kiedy kurtyna opada nie tylko na sztukę, ale i na resztki zdrowego rozsądku w zespole, aktorzy, którzy przez miesiące trzymali się jak w zegarku, nagle zmieniają się w dzieci z zapałkami. Kostium? Niby ten sam, ale pod płaszczem hrabiego ktoś nagle założył koszulkę z Batmanem. Ostatnie przedstawienie, to jedyna okazja, by kielich z winem zamienić na kubek z „Minionkami”. Najlepsze jednak są drobne sabotaże. Ktoś podmienia cukierki na ostre papryczki, ktoś inny dopisuje jedno zdanie w tekście i wszyscy czekają, aż kolega się potknie. I on się potyka, ale z godnością, bo jak mówi stare aktorskie porzekadło: „na zielonym spektaklu widz wybaczy wszystko – pod warunkiem, że się nie zorientuje”.

Siedzieliśmy tak przy kawie, zasłuchani w gawędy pani Basi, a atmosfera była miękka i serdeczna, jak aksamitne fotele na widowni. Zadawaliśmy pytania, śmialiśmy się z teatralnych przypadków i anegdot a jednocześnie każdy z nas wiedział, że opowieści te nie są byle czym. I tak laska z „Nocy i Dni” – ta, którą trzymał aktor, jakiś czas temu, w scenie pełnej powagi – właśnie  obchodziła swoje urodziny w otoczeniu ludzi, którzy rozumieją, że teatr żyje w detalach. Że każde krzesło, filiżanka, czy parasol mogą stać się magiczne, jeśli tylko ktoś spojrzy na nie, jak na partnera scenicznego, a nie kawałek sprzętu.

I tak oto w Horzycy po raz kolejny dowiedziono, że teatr to nie tylko dramat i katharsis, ale także poczucie humoru. Bo jeśli można świętować urodziny laski, to znaczy, że sztuka żyje – i ma się całkiem nieźle.

Ewa Jurkiewicz

Naszym piórem: Jesienią

Powiększ rozmiar tekstu

W dniu 17 września 2025 roku w Kamienicy Inicjatyw w Toruniu odbył się spektakl pt. „Jesienią , jesienią sady się rumienią”.

Należy dodać, że to kolejne wydarzenie kulturalne, reżyserowane przez poetkę Krystynę Morawską.

Widowisko prowadzili: Krystyna Morawska i Bogdan Mazurkiewicz.

Aktorami przedstawienia byli poeci Klubu Literackiego FORUM, którzy przedstawili swoje wiersze.
1/. Grażyna Wilczek
2/. Margaret Kot
3/. Krystyna Nowak Malczewska
4/. Elżbieta Białas
5/. Maria Teresa Domarecka
6/. Barbara Bleja Sosna

Poezja ta, pełna barw i zapachów jesieni, przyniosła zarówno ukojenie, jak i zadumę – bo w pięknie opadających liściach rozbrzmiewa przypomnienie o kruchości istnienia.

„Jesienią, jesienią sady się rumienią” to poetycka medytacja nad przemijaniem, w której obrazy natury splatają się z refleksją o ludzkim losie. Autorzy wierszy malowali pejzaż jesieni pełen ciepłych barw i zapachów – dojrzałe jabłka błyszczały w sadach niczym drogocenne klejnoty, a czerwień i zieleń owoców przywoływały radość i obfitość. Październik jawi się jako czas przejścia – żegna pogodny wrzesień pełen światła, by otworzyć drzwi listopadowej nostalgii.

Ten moment ukazany jest nie tylko w przyrodzie, ale i w kondycji człowieka. Jesień staje się metaforą późnych lat życia, kiedy doświadczenie przypomina dojrzałość jabłek, a refleksja nad przemijaniem splata się z melancholią mijających dni. W sadzie, gdzie owoce kuszą ostatnim blaskiem, człowiek odnajduje własne odbicie – pogodzenie z czasem, cichą zgodę na przemijanie, a zarazem wdzięczność za plon całego życia.

Natomiast podczas skeczu Świąteczna Tragedia- „Któż tego nie zna” – granego przez koleżankę Krystynę Morawską i kolegę Bogdana Mazurkiewicza – widownia śmiechem reagowała.
Skecz autorstwa Stefanii Grodzińskiej z „Przekroju” z 1947 roku, w którym głównymi bohaterami są dwie rodziny – Malinowscy i Wiśniewscy – to satyryczny obrazek obyczajowy pokazujący niektóre relacje sąsiedzkie. Obie rodziny oficjalnie utrzymują „przyjaźń”, zapraszają się nawzajem, częstują i wymieniają grzeczności, ale za plecami obmawiają się i rywalizują. Autorka z humorem demaskuje hipokryzję relacji międzyludzkich.

Podczas spektaklu poetyckiego o Jesieni sala wypełniła się ciepłem barw i nastrojów. Słowa o spadających liściach, dojrzewaniu i przemijaniu splatały się z muzyką, tworząc klimat zadumy, ale i pogody ducha. Publiczność chłonęła każdy wers, odnajdując w nim własne wspomnienia i nadzieje. Na twarzach słuchaczy malowała się radość – pełna wdzięczności za piękno chwili i wspólne przeżywanie poezji.

O oprawę muzyczną zadbał zespół G&G . To porywający duet, który zachwycił publiczność i poderwał ją do wspólnego śpiewu.

„GDZIE SŁOWA ZAWODZĄ, TAM MUZYKA PRZEMAWIA”
– Victor Hugo

Autor: Maria Teresa Domarecka