Spotkanie z Krzesimirem Dębskim
Takiego Krzesimira Dębskiego nie znacie. Kompozytor przez całe życie żył w cieniu rzezi wołyńskiej; jego rodzice cudem uniknęli śmierci, dziadkowie zginęli. Ich historię opisuje w książce „Nic nie jest w porządku”.
„Był 11 lipca 1943 roku, Krwawa Niedziela na Wołyniu – pisze Dębski. W tym dniu nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii wtargnęli do domów i kościołów w wołyńskich miastach i wsiach […]. Napadli też na kościół w Kisielinie, gdzie na mszę poszli moi rodzice. Ta niedziela była dniem rozpoczynającym masakrę. Wcześniej zdarzały się mordy, ale od tej niedzieli zaczęła się rzeź. Urodziłem się dziesięć lat później, jednak kolejne godziny 11 lipca 1943 r. znam z relacji rodziców, jakbym sam je przeżył. Mama z ojcem uciekli z pogromu, Ukraińcy jednak porwali i zabili mojego dziadka i babcię. Po latach poszukiwań spotkałem ich mordercę.”
W poniedziałek, 27 marca, Krzesimir Dębski będzie naszym gościem. Spotkanie w siedzibie Książnicy Kopernikańskiej przy ul. Słowackiego 8 rozpocznie się o godz. 18.30. Wstęp jest bezpłatny.
Krzesimir Dębski, ur. 26 października 1953 w Wałbrzychu – polski kompozytor, m.in. muzyki filmowej, skrzypek jazzowy i dyrygent, lider zespołu String Connection.
Dziadek kompozytora, Leopold Dębski, herbu Radwan, urodził się w Kołomyi. W czasie I wojny światowej służył jako lekarz; w szpitalu we Włodzimierzu Poleskim poznał swoją przyszłą żonę, Ukrainkę Anisję Czemierkin. Po wojnie małżeństwo Dębskich zamieszkało we Lwowie. Tutaj na świat przyszło dwóch synów Leopolda i Anisji: Jerzy i Włodzimierz Sławosz. W latach 30. XX w. cała rodzina przeprowadziła się do Kisielina w województwie wołyńskim.
Rodzice Krzesimira, Aniela Sławińska i Włodzimierz Sławosz Dębski zaręczyli się w trakcie obrony kościoła w Kisielinie. Rodzina przeżyła i kilka dni ukrywała się u zaprzyjaźnionych Ukraińców. W końcu Dębscy wrócili do siebie, ale niedługo potem Leopold i Anisja zostali porwani przez bojówkę UPA i zamordowani.
W latach 80. i 90. ojciec Krzesimira Dębskiego próbował wyjaśnić okoliczności śmierci swoich rodziców. Wyniki prywatnego śledztwa były zaskakujące. Krzesimir Dębski ustalił tożsamość zabójcy dziadków i osobiście go poznał. Sprawca nie został jednak pociągnięty do odpowiedzialności.