Naszym piórem: Zdumienie – spotkanie z Marią Znamierowską
Tak, wydarzyła się „zdumiewająca rzecz”.
We wtorek, 25 marca o godz.16 w Kamienicy Inicjatyw w Toruniu miało miejsce spotkanie z pisarką, poetką- Marią Znamierowską. Skromna, ujmująca, młoda autorka zagościła wśród seniorów w ramach Wieczorków Poetyckich. Zauroczona Jej poezją postanowiłam napisać kilka zdań o tym, co mnie bardzo poruszyło, jest we mnie do dzisiaj, pewnie na bardzo długo zostanie.
Maria Znamierowska ukończyła italianistykę na UMK w Toruniu i na UAM w Poznaniu. Pisze od wczesnej młodości, jest laureatką kilku konkursów( więcej można przeczytać w biografii zamieszczonej w tomiku” zdumiewająca rzecz”).Wydała poza tym tomik poezji pt.”Czeski jedwab”.
Wiele miejsca poświęca w tomiku „zdumiewająca rzecz” miastu, człowiekowi, Bogu.Wytrwała i wnikliwa podróżniczka kocha Włochy i one w dużym stopniu stanowią inspirację dla jej poezji, „wyrastają” z osobistych refleksji zapisywanych pod wpływem konkretnych miejsc, które zwiedza, spotkań z człowiekiem, najczęściej anonimowym, ale jakoś szczególnym, który nagle rzuca cień na jej drogę, z fascynacji detalem architektonicznym, naturą.
Wszystko to zapisuje w formy wierszowane, dłuższe lub krótsze, czasami bardzo krótkie, wplatając w to rozmyślania, refleksje, skojarzenia o charakterze uniwersalnym. Zakochałam się w Jej niezwykłych metaforach, pozbawionych zwyczajnych poetyckich ozdobników, bez niepotrzebnego gadulstwa i napuszoności! Czy to ostatnie słowo w ogóle istnieje?
Zatrzymują ją małe rzeczy, czereśnie, sztruksowa sarenka, dom dziadków, blaszak, drzewa, świetliki, autobus, przystanek koło Obi.
Trzeba mieć wrażliwość niezwykłą, by uczynić z nich małe albo duże traktaty filozoficzne o samotności, wolności, byciu człowiekiem, miłości, obojętności, o człowieku, jako” bryłce złota wypłukanej z tłumu”( „okularnik z psem”.M.Znamierowska).
Wracają do mnie metafory z wielu wierszy z tomiku „zdumiewająca rzecz”, nie mogę się od nich uwolnić, pozwolę więc także ożyć im w tej relacji ze spotkania.
Czy można piękniej powiedzieć o zaufaniu między człowiekiem a zwierzęciem, nazywając to chwilą, w której pies „kładzie ci miasto /pyskiem na kolanach…(‘’okularnik z psem’’), o deszczu, kiedy „ kałużami kołysze się niebo(‘’podziemne chmury’’), albo o domach, że” połknęły moje ślady”(te wszystkie domy).
Można by zbierać te refleksje z wierszy, zbierać i czuć, myśleć, rozważać i oceniać, zbierać jak przestrogi, pouczenia. Nie bez powodu powtarzam czasownik – zbierać!
Idziemy z autorką tomików jak z kronikarzem miasta, artystą fotografem, ona opisuje, zaznacza, kieruje nasz wzrok tam „ gdzie miasto/ się kończy/zawracają/
autobusy i ptaki, (‘’wolny’’), albo tam, gdzie „gorące kajzerki”, albo na przystanek koło Obi, albo zatrzymuje nas na chwilę w Puzzuoli, na ulice Belgradu, w dzielnicy Skadarlija. Zaleca fascynację Znakiem Zapytania – najstarszą knajpą, zatrzymująe czas w Zarzeczu, Neapolu. Nie po to przecież poetka nas tam prowadzi, abyśmy „ tylko widzieli”, nie każe swoich słów traktować w jedyny sposób.
Pięknie, nie udziwniając ozdobnikami poetyckimi języka, bez wędziła systemowego( rym, strofa, system foniczny, gatunek, itd.) biegnie przez świat i niesie nam refleksje. Czyste, jasne przesłania.
Jej powściągliwość w języku, skromność, ujawnia się m.in. poprzez unikanie znaków przestankowych; pisze wierszem białym, niczego nie sugeruje, maluje oszczędna w kolory codzienność w sposób” niecodzienny”.
Przytoczę na zakończenie wiersz Marii Znamierowskiej, który zabieram już na własność:
Pycha
Nie umiem opisać
drzewa
tak bardzo się męczę
Panie
kulejący
mi dałeś
talent
zapchany puzon
do grania
zaschłe farby
do malowania
a kto cię prosił
o drzewo
opisz
tylko
najmniejszy
liść.
Pani Mario. Dziękuję. To było spotkanie z Mądrością, Wrażliwością i Pięknem.