Naszym piórem: Tango Nuevo
Recenzja: „Jesienna Maestria – Tango Show”, CKK Jordanki, Toruń, 17 października 2025
W piątkowy wieczór sala CKK Jordanki przekształciła się w miejsce, gdzie dym sceniczny, światła w odcieniach czerwieni, bieli i błękitu zapowiedziały niezwykły koncert.Toruńska Orkiestra Symfoniczna „ ukryła się” gdzieś w głębi sceny oddając znaczny jej fragment Królewskiemu Klasycznemu Baletowi.
Repertuar zdominowany był przez utwory Astora Piazzolli — m.in. Oblivion, Adiós Nonino, Invierno Porteño, Verano Porteño, Primavera Porteña, Remembrance, Llueve sobre Santiago, Street Tango, Zita, Libertango.
Aranżacje autorstwa Hadriana Filipa Tabęckiego wniosły nowe emocje do koncertu, a partie bandoneonu (Grzegorz Bożewicz) oraz gitar (Piotr Malicki) i fortepianu porywał i przenosiły słuchacza w jego prywatne „ rewiry”,budząc ukryte emocje, ożywiając zapomniane wspomnienia, kiedy wirowało się w tangu na swoich „ małych, osobistych” parkietach. Orkiestra TOS pod batutą Katarzyny Tomali-Jedynak wydobywała z tanga to, co w nim liryczne, dramatyczne, uwodzicielskie, brutalne.
Zachwycił mnie głos Joanny Horodko.To ona malowała nim krajobrazy, po których wędrowała wrażliwość słuchacza. Rozpościerała rozległe stępy, skaliste lodowce, chmury w kolorze ognia i smutek jesiennych mgieł.Krople wody i krople rosy spadały z dźwięków, które artykułowała i wysyłała w świat, osiadały na płatkach czerwonej róży,(obraz na ekranie), wydobywały zeń zapach, jednoczenie zachwycały skalą piękna, które brzmiało w jej głosie. Przez chwilę głos drżał na płatkach i w sercach słuchaczy i rozlewał się zaraz potem szeroko po całym Toruniu. Na pewno „ wybiegały”poza salę koncertową, osiadały na dachu ratusza i płynęły z Wisłą do morza. Niosły zadumę, tęsknotę, miłość, smutek, światło, płacz, nawet żałobę i śmierć.W tę jej opowieść , w muzykę instrumentów wpisywał się Balet Klasyczny, tańczący tango na różne sposoby.Nawiązywał swoistą interakcję z muzyką.(Choreografia Alessandro Bonavito).Skoki( saute), obroty( pirouette), tańce w duecie( pas de deux) mogły zachwycać i zmuszać do interpretacji i szukania odpowiednich emocji, które pojawiały się i znikały w układach rąk, nóg, figur. Dużo bodźców. Dla mnie- za dużo. Za dużo emocji z różnych stron. Nie ogarnęłam tego flirtu( zapożyczone z materiału prasowego)tanga z przedmieścia Buenos Aires z subtelną klasyką, wyważoną i chłodną. Ale chyba o to chodziło! Przecież to Tango Nuevo!
Zwariowane, emocjonalne, teatralne! Podobny charakter miał Koncert- Spektakl. Polecam!
Autor: Wiesława Chmielewska
Fot. Łukasz Ułanowski / TOS