Naszym piórem: „Tajemnicze rozmowy w pustym Toruniu”
Świat niespodziewanie się skurczył jak moherowy sweterek wyprany w zbyt wysokiej temperaturze. A wtedy groźną ciszę wypełniły szepty tych, którzy milczą, kiedy jest gwar.
Zaczął uczony Kopernik, prosząc flisaka, by coś zagrał. Ożywił się także osioł, smutny od czasu, kiedy ukradziono mu ogon i Szeroka okryła się całunem żałoby.
Było więc ich trzech, w stosownej odległości od siebie, nie tworzyli niedopuszczalnego zgromadzenia.
– Zagraj flisaku, zagraj – poprosił osioł.
– Zagram, chętnie, tylko co?
– Jak to co, ach życie, kocham cię nad życie – zaryczał osioł.
Popłynęły słowa piosenki, a zaraz potem prośby tych, którzy usłyszeli melodię mimo zamkniętych okiennic.
– Zagraj, zagraj, to o dmuchawcach, latawcach, wietrze, o koniku na biegunach – rozległy się głosy tych stąd i tych stamtąd, którzy umieją słuchać i słyszą.
Tylko Kopernik stał i dumał. Wydawało mu się to granie zbyt radosne, a przecież to czas pandemii. Potem odezwał się w te słowa:
– A może przeczytajcie „Dżumę” Camusa? To w niej są słowa, że najważniejsze to „czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka”.
To teraz jest czas próby, zostańmy w domu, chrońmy siebie i innych.
Nikt cię ostatecznie nie zapyta, czy byłeś piękny, jak tam twoje psy, koty, pogubione książki, chustki do nosa i okulary. Zapyta, czy byłeś! (J. Iwaszkiewicz „Stary poeta”).
Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Czas coś zrobić!
„Trzeba walczyć” – pisał Conrad w „Lordzie Jimie” – „w taki czy inny sposób i nie padać na kolana”.
– Moi mili – ciągnął Mikołaj, a osioł dziwnie zamilkł, Flisak znieruchomiał.
– Teraz jest czas na pasje, wiwisekcje samego siebie, czyli na podróż do własnego ego, na telefon, przez który można przecież wysłać uśmiech i wyciągniętą rekę, na krótki spacer dookoła stołu. Jeżeli masz wyobraźnię, jesteś wszędzie, gdzie chcesz. Mijasz cuda natury, pszczołę, bociana, konie w galopie.
Powtarzaj za Leopoldem Staffem („Przedśpiew”): „Znam gorycz i zawody, wiem co ból i troska, złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia, a jednak śpiewać będę wam pochwałę życia.”
Zamyślił się Mikołaj, a potem jeszcze raz zacytował Staffa:
– Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Teraz dała o sobie znać okrutna strona życia. Ale przecież życie ma awers.
Ksiądz Twardowski powiedział, jeżeli nie wiesz co robić, to po prostu kochaj – „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą/ Zostaną po nich buty i telefon głuchy”. Ile możemy, zróbmy!
Będziemy jeszcze opiewać festyny, radosne gaje, do których wprowadzał nas Szekspir (Cz. Miłosz „W Warszawie”).
Zostawmy sobie dużo radości i dzielmy się nią.