Naszym piórem: „Reglamentacja”

Powiększ rozmiar tekstu

Nazwę pamiętamy z okresu stanu wojennego, a dotyczyła ona przydziału podstawowych artykułów spożywczych według kartkowego rozdzielnika. Tak zwane zło konieczne. Dzisiaj sklepy prześcigają się z ofertą, a jedynym ograniczeniem jest niedostatek środków pieniężnych i nasz zdrowy rozsądek. Ale ja chciałam pisać o wysypie nieodpłatnych prezentów kulturalnych dla seniorów. Każdy dzień przynosi zaproszenia: darmowe kino, koncerty, wykłady, odczyty, wystawy, pikniki, fitness, ach wymieniać można długo. Oczywiście pełno nas. Organizatorzy mogą liczyć na seniorów. Sprawdzamy się.

Martwi mnie co innego. Czy zostaje chwila na zatrzymanie, przemyślenie, refleksję…Mam wątpliwości. Konsumujemy kulturę niczym hot dogi w Mac Donaldzie. Nie chcemy rozmawiać, dyskutować, przeżywać. Czasami drążę temat, ale słaby oddźwięk. Więc po co to wszystko? Przecież kultura ma nas ubogacać, rozwijać. Odnoszę wrażenie, że zastępuje nam telewizję, ale to my zezwalamy na bezwolne przeżuwanie podanego materiału. Dlatego nawołuję do reglamentacji. Tym razem każdy z nas będzie wydzielał, dawkował program zgodnie z potrzebami i zdolnościami. Mówiąc kolokwialnie: po kiego grzyba przychodzić na wykłady z filozofii i spać? Bo i takie obrazki miały miejsce. Opamiętajmy się, niech nasze siwe głowy będą również mądrymi głowami.

Krystyna Morawska

Dziennikarka MYwToruniu.pl

Rocznikami nie będziemy szafować.Wystarczy senior do odwołania. Moje pasje: fotografia, lubię pisać(krótkie formy+ wiersze), literatura, muzyka (każda, która chwyta za serce) teatr, a przede wszystkim człowiek z całym swoim bagażem dobrego i złego.