Naszym piórem: Prusinowski Kompania.

Powiększ rozmiar tekstu

Roman Mazurkiewicz w „Z dziejów polskiej kolędy” pisze, przytaczając słowa Adama Mickiewicza, który w wykładzie z literatury słowiańskiej mówił:
„Nie wiem, czy jaki inny kraj może się pochlubić zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska… Mówię o zbiorze Kantyczek… Uczucia w nich wypowiedziane, uczucia macierzyńskie, gorliwej czci Najświętszej Panny dla Boskiego Dzieciątka, są tak delikatne i święte, że tłumaczenie prozą mogłoby je spospolitować. Trudno by znaleźć w jakiejkolwiek innej poezji wyrażenia tak czyste, o takiej słodyczy i takiej delikatności”.Słowa te wpisują się w komentarz Oskara Kolberga, który w „Pieśni ludu polskiego z 1857” pisał: „ Oddaje nutę w nieskończonej prostocie, tak jak wybiegła z ust ludu, bo mam przekonanie, że jest w niczym niezmąconej czystości, jaką w nią natura natchnęła.Brzmi pieśń nieprzerwanie po naszych niwach i gajach, płynie z wodą i wiatrem, odbija się od ścian naszych karczem i borów, i chat, a tam gdzie powstała, najsilniej za serce chwyta”.
Rzeczywiście, dzisiaj też pieśni ludu polskiego brzmią pięknie.

Kolędy i przyśpiewki na ludową nutę zabrzmiały 15 stycznia 2022 roku w pięknej Sali Dużej Dworu Artusa, na scenie rozświetlonej intensywną czerwienią i głębokim granatem. Zabrzmiały niezwykle, energetycznie, żywiołowo, tęsknie.
Prusinowski Kompania. Kolędy na Dawną Nutę.

Kto tworzy Prusinowski Kompania?

Janusz Prusinowski – lira korbowa, skrzypce, cymbały, fisharmonia, śpiew
Kaja Prusinowska – śpiew
Piotr Piszczatowski – bębny, śpiew
Michał Żak – flet drewniany, klarnet, szałamaja i inne instrumenty dęte, śpiew
Marysia Piszczatowska i Hania Prusinowska.
Muzyka, którą pamięta się chociażby z „Chłopów” Reymonta, muzyka wiejskich muzykantów, poddana własnym wizjom muzyków, pełna kujawiaków, oberków, polonezów, ale przede wszystkim, mazurków, skocznych, życiodajnych, wesołych, żarliwych wezwań modlitewnych, oznajmień o narodzinach Jezuska zabrzmiała pięknie i wzruszająco.

Niezwykle dla dzisiejszego słuchacza koncertów Prusinowski Kompania jest instrumentarium, z jakiego korzystają muzycy: skrzypce, flet drewniany, basy, baraban, harmonia produkcji Boruckiego, szałamaja, bębenek, cymbały Jakielaszka, klarnet, trąbka, harmonia pedałowa Ostrowskiego. Fantastycznie brzmią też padające ze sceny życzenia:
„ Na szczęśnie, na zdrowie, na to Boże Narodzenie! Żebyście byli weseli, jako w niebie anieli.
Żeby wam się darzyło w komorze, w oborze, wszędzie daj Boże. W woreczku i na kołeczku, w każdym
kątku po dzieciątku, a na piecu troje za to winszowanie moje.

Trzeba pamiętać, iż kolędy długo zakorzeniały się w chrześcijańskiej tradycji kolędowania, były bowiem formą zabawy ludowej; potem przerodziły się w jasełka, wkrótce przejęli je kolędnicy i wtedy w orszaku kolędowym pojawiła się więc betlejemska gwiazda i nowe postaci. Stare też nie znikły. Śmierć i diabła łatwo można było bowiem użyć do przedstawienia o sprawiedliwej karze, jaka spotkała króla Heroda za rzeź niewiniątek. Diabeł wołał do Heroda: „Za twe grzechy, za twe zbytki, chodź do piekła, boś ty brzydki!”. Śmierć zaś ścinała głowę złemu królowi.

I tylko turonia nie udało się zaprzęgnąć „do roboty”. Do żadnej biblijnej opowieści nie pasuje. Biega, więc po izbie, straszy dzieci i kłapie paszczą, właściwie nie wiadomo, po co. Piękny zwyczaj chodzenia z niedźwiedziem i wiele przeciekawych zabaw w czasie kolędowania przetrwało do dzisiaj.

W trakcie koncertu wszystkie te elementy miały miejsce. Były żarty diabła, śmierć z kosą, Herod przerażony zbrodnią; utrzymane w konwencji zabawy, żartu. Towarzyszyły temu odpowiednie rekwizyty, a i muzyka niosła w sobie rytmy wschodnie, bałkańskie, polskie, żydowskie, elementy gwary cieszyńskiej, mazowieckiej, góralskiej. Wszystko to brzmiało w przepięknym głosie Kai Prusinowskiej i innych artystów. Publiczność kołysała się w rytm muzyki, śpiewała, wzruszała i podziwiała kunszt muzyków, różnorodność brzmień, talent aktorski.
Ciekawy, niezwykły koncert, pozwalający rzeczywiście dotknąć, jak pisał O.Kolberg, autentycznego, szczerego kunsztu wiejskich muzykantów.

Wiesława Chmielewska

Dziennikarka MYwToruniu.pl



Urodziłam się na Mazowieckiej Równinie, a w moim oknie, jak pisał poeta,  „pole i topole”. Skończyłam jakieś szkoły (nawet wyższe), wiedziona sercem znalazłam się na pięknej ziemi mazurskiej, by ostatecznie, zupełnie niedawno, zamieszkać w Toruniu. Mam zasadę, która brzmi (słowa poety): „Nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna”. Wiele „robiłam” w życiu dla innych, mniej dla siebie i chciałabym, by tak pozostało. Fascynuje mnie „gotyk na dotyk”, lubię ludzi, kocham najbliższych.