Naszym piórem: „Lato w Toruniu”
A Wisła płynie, płynie…
Lato, lato zostań z nami, można rzec, że to główne marzenie każdego, kogo cieszy ten czas. Toruń oferuje bardzo dużo atrakcji, dużo i tylko w dwa dni, po to, by każdy mógł znaleźć dla siebie wydarzenie, uczestnictwo w którym da mu radość.
Seniorzy z Kamienicy Inicjatyw poszli na spacer z Jarosławem Dąbrowskim szlakiem kościołów, istniejących i nieistniejących, podziwiając szczegóły dotąd niezauważone. W czwartek na barce wiślanej miał miejsce koncert: „Andrzej Zaucha u Jacka Cygana”, a w Dworze Artusa wieczór azjatycki; na scenie za CKK Jordanki festiwal Song and Songs.
Ale po kolei…
Spacer jak zwykle udany i ciekawy.
Nadwiślański bulwar 19 lipca zgromadził publiczność, która chciała posłuchać piosenek Andrzeja Zauchy czy niektórych tekstów Jacka Cygana.
Klimat tworzą miejsce, ludzie, emocje i tak też było nad Wisłą.
Piękne, jazzowe brzmienia przypomniały solistę Dżambli, wykonawcami byli zaś młodzi polscy artyści, znani, mniej znani, przedstawiając swoje interpretacje piosenek Andrzeja Zauchy i Jacka Cygana.
O godz.19.00 18 lipca w Dworze Artusa miał miejsce występ Ijnju Daboyot Symphony Orchestry z repertuarem, na który składały się arie z Romea i Julii, z Zemsty nietoperza, z Hrabiny Maricą, z musicalu Upiór w operze, suity z filmu Piraci z Karaibów czy muzyki ze Star Wars. Zabrzmiała też koreańska pieśń ludowa Arirang, wpisana na listę dziedzictwa UNESCO.
Przeżycia związane z wieczorem azjatyckim mieszane. Wrażenie robił skład orkiestry, charyzmatyczny dyrygent i… światło w Dworze Artusa, zmieniające intensywność barw witraży i sufitu, od bladozielonych w jaskrawo błękitne, od białych w rubinowe, oświetlając wraz z upływem czasu inne partie sceny, wydobywając twarze muzyków z cienia, w którym kryli się dotychczas.
Interpretacja znanych arii czy muzyki filmowej w wykonaniu orkiestry czasami zaskakująca, czasami prowokująca, ale takie jest prawo artysty do „osobnego” widzenia.
Było głośno, bardzo głośno…
Tylko dyrygent jak ta „jaskółka uwięziona”, majestatyczny, poruszający się z dystynkcją, eteryczny, kreślił delikatne linie swoimi dłońmi, nakazując milczenie lub krzyk instrumentom.
Piękne głosy i suknie solistek, światło słoneczne zza okien, wszechobecna czerń na scenie. Mogło się podobać…
Zaskoczeniem, zdziwieniem, przerażeniem zareagowali torunianie i goście na to, co działo się w różnych reprezentatywnych miejscach Grodu nad Wisłą 20 lipca.
FAST BOOK I SCENA SZEKSPIROWSKA w Toruniu zaprosili na wydarzenie pt. SZEKSPIR. MIASTO. Happeningi Szekspirowskie w ramach wydarzenia: 5. Festiwal Teatrów Ulicznych w Toruniu.
Reżyseria: Laura Sonik
Dramaturgia: Michał Nowak
Scenografia: Sylwia Maciejewska
Muzyka: Mateusz Winsław
Chór A. R. Gentum, Ariel Radomiński
To po kolei…
Najpierw zdziwienie wśród przechodniów na ulicy Szerokiej wzbudził Hamlet zadający odwieczne pytanie o to czy być, czy nie być. Żebrak niosący swój krzyż, filozof, człowiek cierpiący, wspinający się po drabinie bytu, wijący się z bólu na toruńskim bruku, odrzucony, inny, pogardzany, niezrozumiany, samotny w sytym tłumie, kolorowym, wesołym, czuł się zapewne jak Dżiordano Bruno na rzymskim placu Campo di Fiori. Mocne, smutne.
W roli Hamleta wystąpił aktor Radek Smużny.
Potem zobaczyliśmy impresję z Makbeta.
Lady Makbet w sklepie mięsnym, „krwiożercza”, a jednocześnie eteryczna dziewczyna, kobieta marząca by zostać aktorką, okrutna, zabójczyni, żądna władzy, intrygantka wyręczyła sprzedawczynie tegoż sklepu.
Miejsce dla performerska wybrano surowe, realistyczne, ze stosem parówek i krwawą wątrobą w przepastnej lodówce, pachnące czosnkiem i oliwkami. Było i strasznie i smutno. Krótki, ale jakże wymowny spektakl na oczach „konsumentów” sklepu odegrała aktorka Dorota Szperlak.
Hamlet to dramat, którego bohaterkę Ofelię zobaczyliśmy w kolejnej odsłonie festiwalu.
Spektakl rozpoczął się przed „Bajem”.
Piękna dziewczyna, obłąkana z miłości, idzie boso, ubrana w koronkową, białą sukienkę za wanną – trumną, swoim symbolicznym jeziorem, niesionym przez ubranych na czarno żałobników. Rozsypuje kwiaty, rozdaje przechodniom, obłąkana, tęskniąca za wolnością, za miłością, ukochanym Hamletem, za uczuciem jedynym, prawdziwym, bez którego życie traci sens, a z nim staje się uwięzieniem, uwolnieniem może być samobójcza śmierć. W tej roli aktorka Diana Kozłowska.
Romeo i Julia w tramwaju. Jedziemy w stronę Motoareny i uczestniczymy w dopisywaniu dalszego ciągu dramatu szekspirowskiego. Z głośnika słychać przebój Kayah, „Prawy do lewego”, my wieszamy balony, piękni Romeo i Julia tańczą w kołyszącym nami tramwaju, ona rzuca welonem, on muszką. Ktoś chwyta rzucone przedmioty, nowa para młoda też już jest, tańczy. Tak ma kończyć się miłość, nie śmiercią, a weselem. Fantastyczni młodzi adepci teatru, radośni, roześmiani. Wracamy razem na Osiedle Młodych.
Aktorzy Jan Kardasinski, Diana Kozłowska.
W międzyczasie odbywa się spotkanie z Kordelią, bohaterka Króla Leara „pokazaną” przez aktor Adama Pietrzaka, potem w „Persie” można było posłuchać „Sonetów” Szekspira, niestety, nie widziałam, nie słyszałam.
Kończę swoją relację z weekendu w Toruniu. Piękne miasto, piękni ludzie, trzeba tu być, brać garściami wrażenia z tego, co dookoła.