Naszym piórem: „Jestem emerytką: Bilans”
„Najlepsze życzenia, to marzeń spełnienia.
Bo cóż piękniejszego, niż właśnie marzenia…?
Wiek emerytalny po to jest nam dany,
By realizować…niespełnione plany.
Więc nie ma co patrzeć na swą kartę zdrowia
Tylko łykać życie i się delektować
Brać wszystko, co jeszcze do wzięcia zostało
Póki posłuszeństwa nie odmówi ciało! „
Bilans
Rodzimy się i umieramy, podlegamy w życiu rożnym cyklom, stoimy w miejscu lub się pędzimy galopem, a czas, jak rzeka nieustannie płynie. Coś przynosi, coś zabiera…każdemu z nas…
W tym roku mija już dziesięć lat mojej emerytury. Od pewnego czasu próbuję ten okres jakoś ogarnąć, zrobić bilans zysków i strat. Trochę tak, jak w tej piosence o kolorowych jarmarkach …co straciłam z własnej woli, a co przeciw sobie…
No właśnie… Decydując się na emeryturę, musiałam wypowiedzieć pracę. I to był awers, czyli działanie z własnej woli. Ale w rewersie pojawił się strach, który był przeciw mnie. Objawiał się ściskaniem w dołku i falą gorąca wywołaną wracającym jak bumerang pytaniem – co będzie dalej?
Strach przed nieodwracalną zmianą, zapowiedzią osamotnienia z powodu utraty wspólnych znajomych, skurczeniem się dotychczasowego świata do rozmiarów mieszkania.
Przed znaczną ilością wolnego czasu i brakiem pomysłu na jego zagospodarowanie…
Co robić, żeby ten strach o szarej, depresyjnej barwie nie paraliżował codzienności? Wciągał jak ruchome piaski lub dla odmiany rozpełzał się na wszystkie dziedziny życia. Odbierał nadzieję…
Mnie nie odebrał, bo na oswojenie go zabrałam się na długo przed emeryturą. Jak?
Ano tak.
Jak każdy z nas, całe moje dorosłe życie tylko pracowałam. Nic więcej się nie liczyło. Rodzina, przyjaciele i wszystkie inne sprawy, były również wpisane w życiowy grafik, tyle, że mniejszą czcionką. Najważniejszy był rozwój zawodowy i związane z tym bezustanne podnoszenie kwalifikacji, na co trzeba było mieć zawsze i czas i ochotę. Nic dziwnego, że w naszym kraju nauczyciele uważani są za najbardziej wykształconą grupę zawodową!
Jednak pewnym etapie mojej pracy z młodzieżą zauważyłam, że uczniowie bardzo efektywni w nauce werbalnej, mający piątki prawie z wszystkich przedmiotów, na ogół nie odnoszą sukcesów osobistych ani zawodowych w życiu dorosłym.
Zastanawiało mnie, czemu tak się dzieje?
Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, dokształcałam na kierunkowych studiach podyplomowych i psychologicznych kursach rozwoju osobistego. Napisałam kilka programów psychoedukacyjnych, mających na względzie rozwój osobowy tak dzieci, młodzieży jak i osób dorosłych więc potrzebowałam partnera z którym będę mogła je realizować. Tym partnerem stało się Kujawsko-Pomorskie Centrum Promocji Kobiet, w którym udzielam się do dzisiaj.
W ślad za nim pojawiły się inne organizacje a wraz z nimi nowe możliwości, dzięki którym mój rozwój wzrastał. Z słuchaczki stałam się trenerką prowadzącą szkolenia rozwoju osobistego w różnych grupach społecznych. Efektem zebranych w tej pracy doświadczeń, stały się dwie wydane przeze mnie książki psychologiczne, które napisałam będąc już na emeryturze.
Wiek emerytalny po to jest nam dany, by realizować…niespełnione plany. To jest prawda!
Przecież emerytura nie jest końcem świata- bo w nim nadal żyjemy- lecz tylko jego zmianą. Jeśli więc chcemy skorzystać z dostępu do możliwości, jakie ten nowoczesny i stale zmieniający sie świat niesie, musimy być otwarci na zmianę. Zmianę, która w gruncie rzeczy jest rozwojem. I to my sami decydujmy kim się będziemy stawać, wybieramy sposób w jaki będziemy się rozwijać i zmieniać. Bo tylko my wiemy, co jest podstawą tej zmiany.
Gdy Uczeń jest gotowy zjawia się Mistrz– głosi chińskie przysłowie. W praktyce to znaczy, ze na każdym etapie naszego życia spotkamy kogoś, kto nam pomoże iść tą drogą. A we dwójkę zawsze raźniej.
Miłej podróży!