Pochylenie głowy
Byliśmy świadkami ( na odległość) strasznej tragedii. Spłonął wieżowiec Grenfell Tower w Londynie. Zginęli ludzie. Liczba śmiertelnych ofiar każdego dnia powiększa się. Tragedia, która nocą zebrała błyskawiczne żniwo. Pożar rozprzestrzeniał się z niesamowitą szybkością, pozostawiając ludzi bez żadnych szans na uratowanie. Dzieci przeżyły piekło, a najsłabsze musiały zginąć. Musiały, ponieważ oszczędności zawsze dokonuje się na najsłabszych. W bogatszych dzielnicach używa się najlepszych i najbardziej bezpiecznych materiałów. Przysłowie: „biednemu wiatr w oczy wieje” zawsze jest aktualne. Wiemy, że ostatni remont budynku, polegający na docieplaniu postawił na obniżenie kosztów, co przekłada się na gorszą jakość materiałów. Wieżowiec płonął jak wielka pochodnia.
Ale my szybko przeszliśmy do porządku dziennego. W Boże Ciało wierni brali udział w procesji. Modlimy się o zdrowie, pomyślność – swoje zdrowie i swoją pomyślność. Przecież to nie mój kraj, nie moja rodzina, nie mój kolor skóry. Milczymy, nabieramy wody w usta. A przecież, jak historia pokazała, nie pierwszy to raz. Nie jedno getto paliło się, a karuzela kręciła się obok. (Pisał o tym Miłosz).
Piszę, ponieważ boli mnie taka postawa. Boli mnie obojętność, a czasami podejrzewam, że seniorzy za bardzo są zapatrzeni w siebie i płaczą nad rozlanym mlekiem, gdy tymczasem krowa padła. Pozdrawiam wszystkich, Emotek także przesyła ukłony, ale zrozumcie moje rozgoryczenie.