Naszym piórem: Gdzie przyjaciele, tam bogactwo – relacja z wieczoru autorskiego T. Paprzyckiego

Powiększ rozmiar tekstu

„Docere, movere, delectare” (uczyć – wzruszać – sprawiać przyjemność) – oto dewiza, której podporządkowany został Wieczór Autorski Tadeusza Paprzyckiego. Rzecz wydarzyła się 6 czerwca 2022 r. o godz.16 w Kamienicy Inicjatyw w Toruniu.

M. Dąbrowska napisała:

„W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasem bywają też niedziele.”
(Noce i dnie t. I-II)

Dzisiaj opowiem o niedzieli, która zdarzyła się w poniedziałek! Tutaj mogłabym już skończyć, gdyż wszystko, co istotne, już napisałam.

Nie będzie jednak ci tak łatwo czytelniku, ponieważ piszę dalej!

Spotkanie poprowadziła p. Maria Laskowska, ale nie będę pisać o biografii autora, którą przedstawiono, gdyż nie ona jest podmiotem mojej wypowiedzi.

Bohaterem jest słowo, autor tego słowa, Tadeusz, twórca wierszy, prozy, opowiadań, bajek, legend, monologów satyrycznych, skeczy, scenariusza do Jasełek.

Bohater wieczoru ma duszę artysty, więc kocha nie tylko „ojczystą mowę”, ale śpiewa w chórze Con Anima, przygląda się z uwagą naturze, rzeźbi w zdaniu, kołuje po epitetach, trzyma w cuglach humor, nie naraża się przecinkom, ani kropkom, wykrzyknieniom daje wakacje; obłaskawia za to rzeczowniki abstrakcyjne, zestawia, porównuje synonimy, zna ich blaski i cienie. Słowem – poeta, poeta, poeta?

Spotkanie miało ciekawą formułę, wiersze poety czytały panie: Elżbieta Pawłowicz, Krystyna Thilmann, Małgorzata Suckiel i Sabina Sulik oraz autor i to z niezwykłym aktorskim zacięciem, ze stopniowaniem emocji, dykcją, intonacją, a to wznoszą się, a to opadajcą, świetnie, donośnie, bez kokieterii i tzw. „mizdrzenie” się. Poszczególne części spotkania przeplatane były muzyką, dlaczego taką a nie inną, nie odkryłam. Pewnie miały stanowić nie tylko miły przerywnik, ale może także komentarz?

Słuchaliśmy wierszy o miłości, kobietach, cielesności, naturze, przemijaniu, pamięci i jej utrwalaniu, wreszcie wierszy o poecie, w nich ukrytym, o jego wnętrzu, dumie z pochodzenia, o miłości do ojczyzny, tej małej, prywatnej i tej dużej, Polski.

Kolorytowi spotkania dodały satyryczne wiersze, zrodzone ze specyficznego poczucia humoru autora, takiego angielskiego, delikatnego, nie narzucającego się wprost, ale ukrytego we wieloznaczności, homonimii wyrazów, synonimach, peryfrazach.

Miło było posłuchać także Fidrygałek.

Treść tych miniaturek jest niezwykle skondensowana, żart subtelny, plastycznie zobrazowany, świetna ironia, autoironia, dyscyplina słów- oto niewątpliwie warte zauważenia cechy tego rodzaju formy.

Autor nie tylko żartuje, ale sięga z refleksją do życiowych dylematów człowieka, jego kondycji duchowej. A potem pisze „koniec świata zdarza się codziennie „

I tutaj przypomniał mi się wiersz Cz. Miłosza „Piosenka o końcu świata”

Dlaczego?

„W dzień końca świata

Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,

Rybak naprawia błyszczącą sieć.

Skaczą w morzu wesołe delfiny,

Młode wróble czepiają się rynny

I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

W dzień końca świata

Kobiety idą polem pod parasolkami,

Pijak zasypia na brzegu trawnika,

Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa

I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,

Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa

I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów,

Są zawiedzeni.”

To tak jak w poezji T. Paprzyckiego. Dowodzi to uniwersalności emocji, jakie przeżywa i zapisuje poeta. Tak, koniec świata dzieje się każdego dnia, przeto, jak pisał Hemingway, „Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą: każdy stanowi ułamek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo, jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.”
(E. Hemingway: Komu bije dzwon)

Myślę, że Pan Tadeusz daruje mi to przywoływanie słów Mistrzów, to taka moja słabość, by uwiarygodnić autorytetami własne oceny. Spotkanie było ciepłe, ciekawe, wspaniale zabrzmiały wiersze Tadeusza Paprzyckiego recytowane przez zaproszonych przez niego gości.

Nie obiecywałam napisać sprawozdania, ani protokołu, tylko maleńki felieton, przesada z tym, że maleńki, trochę „rozwinęłam” tę formę wypowiedzi. Cóż, nadmiar emocji prowadzi do braku dyscypliny!

Wzrusza mnie wiele wierszy poety Tadeusza Paprzyckiego, ale niezmiennie przeżywam z takim samym uczuciem utwór, pt. „urodziłaś mnie mowo ojczysta”

Masz oczy – więc patrz. Masz ręce – więc dotykaj, masz słuch – więc słuchaj. Myślisz, że już ci to wystarczy, by zrozumieć świat! Wystarczy do życia, nie wystarczy, by pisać wiersze. Musisz słyszeć niesłyszalne, zatrzymywać się w biegu wśród ogólnego pędu, pocieszać, bawić, wzruszać, pouczać, wreszcie zapisywać swoje emocje, opatrywać je zapachem świata, jego smakami, ale też jego bólem, samotnością, jego przemijaniem i umieraniem po kawałku.

Tak oto wygląda odpowiedź na pytanie, kim jest poeta, kto jest poetą, czym jest poezja?

Czy usłyszałam ją 6 czerwca 2022 r. na Spotkaniu Autorskim Tadeusza Paprzyckiego?

Tak, wchłonęłam w siebie kolejną porcję wzruszeń. Usłyszałam Symfonię, zagrały sylaby i frazy na wielu instrumentach, by odpocząć po finale w Antologii Uśmiechy jesieni. Antologia wierszy Sekcji Poetyckiej TUTW.

Znów poeta zabawił się wieloznacznością wyrazów, po mistrzowsku zagrał na głoskach miękkich, syczących, szumiących, zgrzytając słowami jak po szkle, swoim piórem.

Jego wiersze to incipity, pozostawiają czytelnikowi „głowienie się”, czy uśmiechy jesieni to kolory jabłek, złotych liści i przemijania, czy seniorskie „uśmiechy” dojrzałego człowieka, pewnego swojego” tu i teraz”, wolnego od galopu, ale świadomego, że jego wolność ogranicza biologia. Wie, że gra w orkiestrze, tylko czy nie boli go to, że nie jest pierwszym skrzypkiem, ale kontrabasem? Odzywa się rzadko, ale przecież bez niego nie byłoby orkiestry, nie byłoby różnorodności; tak sobie siebie tłumaczy. Póki żyje gra, tworzy melodię świata, dostarcza wzruszeń, refleksji, łagodzi sprzeczności, uczy miłości, ale nie tej „na już”, tej „na teraz”, na chwilę, ale tej „na potem”. Tadeusz Paprzycki nazywa taką miłość” kochaniem daleko”, kochaniem dzieciństwa, młodości ślizgawki, kromki chleba smarowanej marmoladą przez kochającą dłoń matki.

Jest w jego poezji też miłość upojna, gonitwa ciał i dusz, piękna i brzydka, ale zawsze prawdziwa.

W wielu wierszach podmiot liryczny pokazuje nam adresatkę własnych, sennych bądź realnych tęsknot. Delikatnie zabarwia erotycznie zwyczajne wyrazy, intryguje, prowokuje, gra słowem, instrumentacją głoskową np. „ścieżka wąska jak wstążka”, w której ż, sz, ą, szeleszczą i prowokują. Co chwila poeta zaskakuje w kolejnych utworach!

Nieprzywykłe do metafor w wierszach oko dziwi się, że oto widzi „brzuchy chmur „, „oko turkusowe”, „serce ulatujące” jak motyl do nieba.

Zachwyca się, by za chwilę się bać, pochyla się pokornie i pragnie namiętnie. Czego?  Teza goni antytezę.

Mnie zaskakuje inny wiersz poety, który podmiot liryczny zaczyna mówieniem o sobie jako o człowieku „ze skiby z zagonu”, który oderwany od pierwotnej ojczyzny zostaje „wtłoczony „w miasto” „zakłada maskę, ucieka w formę, ktoś „przyprawia” mu gębę, niby jest sobą, ale przecież nie jest.   Sztuczny twór – miasto, daje mu anonimowość, ale też obcość, daje drogi garnitur, ale pozbawia go kręgosłupa, skazuje na samotność. Gdzie ratunek- pyta Poeta?

Odpowiada- w mądrym wyborze wolności, która nie wchodzi na podwórka innych wolnych!

W poezji Tadeusza Paprzyckiego powtarza się wierność dwóm kręgom tematycznym- arkadii i apokalipsy, sacrum i profanum, pięknu i brzydocie, patosowi i zwyczajności, tajemnicy i realizmu.

Człowiek ma prawo być szczęśliwy. To nic, że szczęścia bywają malutkie, one też żądają przytulenia i patrzenia na nie, by mogły potem rosnąć, rosnąć, olbrzymieć i sięgać do nieba.

Trzeba uważnie czytać wiersze poety, często zmienia on nastrój w swoich utworach.

Nie wszystko jest tam takie słodkie, jest gorzkie, niedowiarek poeta doświadcza tajemnicy, uczy nas jak uwierzyć, ale każe być nieufnym wobec obietnic; zawiedziony tropi tlące się jeszcze szczęście, przekonany, że uda mu się wejść z nim na „szczyt ostateczny”. W tej wędrówce towarzyszy mu także muzyka, skrzypce, czyjeś dłonie prowadzące lirycznie smyczek po rwących się strunach. Byle tak iść, byle tak iść. Słuchać fletu, szumu garbatych wierzb, mazurków Chopina, muzyki przedmieść, sal balowych, chóru żab. Czasami rwą się struny, grzmi bęben, ten mistrz przewodzenia, dyktator wśród instrumentów. Czy damy się porwać taktowi?

Nagle w antalogii pojawił się wśród wielu wiersz, ten, który ma tytuł” Szmer”. Całkowite zaskoczenie. Dlaczego? Wyjątkowo kocha swoją muzę, może to jest odpowiedź. Może…

Czas kończyć!

Wśród sympatycznych gości spotkanie mogłoby trwać…trwać…

A teraz do rzeczy!

Informacje o wydaniach twórczości pana Tadeusza zamieściłam poniżej. Tak dla porządku! Zmiana stylu!

  • Książkowe wydanie antologii „Promień nadziei” w 2006 r.
  • „Trzecia młodość” – miesięcznik Toruńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku i tutaj znalazł się wycinek dla literackiej działalności jego członków w tym pana Tadeusza
  • Antologia prozy „Śladami naszych dni” z 2015 r., wydana przez Fundację Kult Kultury w Toruniu. Tutaj opowiadanie autora „Sezam”
  • Antologia: „Bajki Seniorów dla Juniorów” – 2016 r., wydany również przez Fundację Kult Kultury. Tutaj znajdujemy dwie bajki autora: Wiktorkowy zawrót głowy” i „Nicponiowo”. Co ciekawe wszystkie zamieszczone bajki były ilustrowane przez wnuczki i wnuków autorów. U pana Tadeusza autorem ilustracji został wnuczek Wiktor, wówczas siedmiolatek.
  • Wydanie gazetowe „Kałamarz” – artykuł pana Tadeusza: „Dziadek w mundurku szkolnym” 2016 r., – Fundacja Kult Kultury
  • Wydanie gazetowe: „Stan wojenny we wspomnieniach torunian”, 2016 r., Artykuł – wywiad: „Stan wyższej konieczności?” Wywiad przeprowadzony przez synów autora: Mateusza i Michała
  • Felietony: „Wesołe jest życie seniora 2018 i „Wolność-powołanie, prawo i kaganiec”,2018
  • Antologia opowiadań „Moja wolność” 2018 r., a w niej opowiadanie autora „Egzamin”
  • Antologia poezji: „Uśmiech jesieni” 2018 r., wydana przez Toruński Uniwersytet Trzeciego Wieku. Można tutaj dodać, że w oparciu o tę antologię Stowarzyszenie „Architekci wyobraźni” stworzyło spektakl teatralny w Centrum Sztuki Współczesnej, w której poetki i poeci zagrali główne role
  • Można jeszcze wspomnieć o udziale pana Tadeusza w realizacji wywiadu radiowego dzieci z seniorami w 2018 roku. Stworzono w ten sposób słuchowisko. Program prowadził aktor teatru Wilama Horzycy: Damian Droszcz
  • Rok 2020 to wreszcie pierwsze samodzielne wydanie książkowe tomiku „Recepta na życie bez gwarancji”

Wiesława Chmielewska

Dziennikarka MYwToruniu.pl



Urodziłam się na Mazowieckiej Równinie, a w moim oknie, jak pisał poeta,  „pole i topole”. Skończyłam jakieś szkoły (nawet wyższe), wiedziona sercem znalazłam się na pięknej ziemi mazurskiej, by ostatecznie, zupełnie niedawno, zamieszkać w Toruniu. Mam zasadę, która brzmi (słowa poety): „Nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna”. Wiele „robiłam” w życiu dla innych, mniej dla siebie i chciałabym, by tak pozostało. Fascynuje mnie „gotyk na dotyk”, lubię ludzi, kocham najbliższych.