Janeczka

Wspomnienia…

Powiększ rozmiar tekstu

Jest taki dzień, kiedy coś nas niepokoi, drąży i nie daje spokoju. Wracamy pamięcią do wspomnień. Być może tam znajdziemy odpowiedź. Posłuchajmy jak radzi sobie jedna z nas:

JANECZKA

Kiedy przychodził ten szczególny dzień, tęsknoty i czegoś nieuchwytnego, Janeczka sięgała po niewielką walizkę, umieszczoną na szafie. Odkładała telefony, zamykała drzwi i rozsiadała się wygodnie na dywanie. W walizce były rodzinne fotografie. Kolorowe, czarno-białe, a nawet bardzo stare zdjęcia dziadków i pradziadków zapisane sepią. Janeczka przeglądała je, segregowała, by raz jeszcze znaleźć się w tamtym starym świecie. Nie był to świat szczęśliwego dzieciństwa, ani też utraconego raju. Chodziło jej o tę czarnowłosą dziewczynkę z fotografii o melancholijnym, nieśmiałym spojrzeniu. Janeczka – kobieta dojrzała – wciąż nosiła jej spojrzenie. Dziewczynki z fotografii. Łagodnie uśmiechającej się do zadziwień świata. Chciała poznać siebie od prapoczątku, zrozumieć, kto budził jej świat wyobraźni i dlaczego jest on tak wyrazisty, że zadziwia ją swoim bogactwem.

Pamięta ciepłe kolana matki i jej spokojny głos. Pamięta wspaniałe bajki o carycy, kniaziu, niedźwiadku Miszy…Miała wówczas dwa albo trzy lata kiedy legendy i baśnie były okrasą niezbyt smakowitych posiłków. Mama Janeczki była Ukrainką .

Świat bajek z konieczności był inny. Nocą kiedy Janeczka nie mogła zasnąć, wzorzyste firanki i zasłonki zamieniały się w dzikie bestie, smoki i okrutne caryce. Janeczka nie pamięta, ale mama opowiadała, że przy pełni księżyca wstawała z łóżeczka, szła w kierunku okna chcąc je otworzyć. Czujny sen rodziców ostudził lunatyczne zapędy. Kilka wpadek do zimnej wody podstawionej przy łóżku, wyleczyły przypadłość. Była również leworęczna, ale i to zmieniono. Po radykalnej metodzie, pozostała krótkotrwała pamiątka – jąkanie. Najważniejsze, że naukę rozpoczynała pisząc prawą , a jąkanie przeszło samo. Kiedy Janeczka widzi siebie na fotografii taką bezradną i zakłopotaną to płacze… Zna siebie, poznaje również tę małą dziewczynkę, która w niej mieszka, jej uczucia, myśli… Teraz wszystko łączy się w całość: ona, dziecko i stara fotografia. Więc płacze, płacze ze szczęścia, że niczego w życiu nie zagubiła. Wieczorem zapakuje zdjęcia do walizki , postawi ją na szafie i powie, że miała dzisiaj piękny dzień. Potem otworzy w komputerze swój notatnik i dużymi literami wystuka pierwsze słowo: JANECZKA…

Krystyna Morawska

Dziennikarka MYwToruniu.pl

Rocznikami nie będziemy szafować.Wystarczy senior do odwołania. Moje pasje: fotografia, lubię pisać(krótkie formy+ wiersze), literatura, muzyka (każda, która chwyta za serce) teatr, a przede wszystkim człowiek z całym swoim bagażem dobrego i złego.