Naszym piórem: „Życie pasją, pasja życiem?” – relacja z wystawy W. Deczyńskiego
5 kwietnia 2019 r. w Książnicy Kopernikańskiej na ul. Słowackiego, Włodzimierz Deczyński oprowadzał po swojej wystawie, na której prezentował niezwykle cenne, unikatowe mapy, plany miasta, albumy, widokówki, przewodniki. Wystawę można oglądać już od 19 lutego, a trwać będzie do 31 maja br.
Wśród eksponatów, jak już wspomniałam, możemy znaleźć szczególnie niezwykłe, takie jak: plan miasta z 1710 r., pocztówki z wizerunkami flisaków, czasopismo z okresu międzywojennego i wiele, wiele innych.
Bardzo ciekawe są zawartości treściowe czasopism i „niezwykłej urody listy gończe” zamieszczane tamże. W jednym z nich czytamy, iż poszukiwany ma niezbyt wysoką posturę ciała, „usta mierne”, „gruby nos”, „nikczemną brodę”, „postać ciała podsiadłą”. Ubrany zaś był we frak, kamizelkę w żółte paski. Warto uświadomić sobie, jakie zmiany zaszły w języku polskim na przestrzeni wieku. Nic dziwnego, język jest tworem żywym, musi nadążać za opisywaniem rzeczywistości
Włodzimierz Deczyński mówi o sobie, że to co robi, to jego pasja, oparta o konkretną wiedzę historyczną, ciekawość, dociekliwość, bogatą historię rodzinną – to Jego sposób wyrażania miłości do Małej – Dużej Ojczyzny.
Szuflady czasami są pełne fantastycznych dokumentów, ale dopóki nie zaczną żyć własnym życiem wśród ludzi, to tak jakby ich nie było. Drzemią zapomniane, tylko od czasu do czasu pieczołowicie odkurzane przez kolekcjonera.
Wtedy, kiedy spoczną na nich czyjeś oczy: kobiety, mężczyzny, dziecka, chłopaka – lśnią, dostarczają emocji, otwierają zmysły, budzą niepokój bądź ciekawość. Mówią, kiedy pochylony nad gablotą patrzysz na czyjeś zdjęcia, odszukujesz kwadraty znanych sobie ulic, ale jakoś inaczej wyglądających, widzisz spacerujących ludzi, w innych niż dzisiaj sukienkach, płaszczach, czy fryzurach. Patrzysz, myślisz, cieszysz się, że nie jesteś znikąd, masz mocne korzenie, będziesz trwał jako spadkobierca tradycji.
Zobaczysz też, że czas mija, pokolenie goni pokolenie, a wciąż ze wzruszeniem patrzysz na zapisany kaligraficznie temat lekcji z języka polskiego: „Ballady A. Mickiewicza pierwiosnkiem” w wypielęgnowanym zeszycie od polskiego Ireny Januszewskiej. Dzisiaj może brzmiałby nieco inaczej, ale przecież dotyczyłby nowatorstwa przełomowych dla romantyzmu utworów polskiego poety.
Można by pisać o tym, pisać, tylko po co? Trzeba pójść na wystawę, popatrzeć w gabloty, a z Panem Włodzimierzem koniecznie się spotkać. Opowiadać może godzinami, a robi to barwnie, emocjonalnie, dynamicznie, anegdotycznie. Słucha się go ze skupieniem i radością.
O ile mniej wiedzielibyśmy, gdyby zabrakło mrówczej pracy kolekcjonera, o ile łatwiej można byłoby pozbawić ludzi tożsamości, dumy z przynależności do określonej społeczności.
Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” napisał, iż tradycja jest „ładem”, z którego ”domy i narody słyną, z jego upadkiem domy i narody giną”.
Cieszmy się z obecności wśród nas tych „niezwykłych wariatów”, historyków, dla których pasja jest życiem, życie jest pasją. Takim człowiekiem jest właśnie Włodzimierz Deczyński.