Naszym piórem: Pandemio! Daj nam żyć…
Cały świat jest chory. I nie na covid, lecz na pandemię. Wirus, co prawda, jest jej przyczyną, ale z nim zmaga się tylko część populacji. Znaczna, niestety.
„Pandemia – nazwa epidemii o szczególnie dużych rozmiarach, obejmującej kraje, a nawet kontynenty.
Epidemia to występowanie choroby zakaźnej (lub innych zjawisk zdrowotnych) w określonym czasie i na określonym terenie. Epidemie o niewielkiej liczbie przypadków zachorowań ograniczone do określonego obszaru i czasu określa się terminem ognisk epidemicznych.
Pandemia to w dosłownym sensie epidemia obejmująca wszystkich.” – informuje encyklopedia. I tylko tyle. Bo jak z nią, czy w niej żyć – już nic nie mówi, bo pewnie nie wie. Tak ona jak i nikt na świecie!
Obostrzenia, maseczki, dystans społeczny, izolacja domowa albo kwarantanna, zakaz kontaktów nawet z rodziną, etc… Ma to wszystko zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, czemu przeczy codzienna liczba nowych zakażeń i wzrost zgonów.
Jak więc żyć w tym świecie postawionym na głowie już prawie rok.
W samotności, z „siadającą” psychiką, do znudzenia powtarzalnej codzienności i gasnącej nadziei na powrót do normalności?
Zaakceptować ten stan! I nauczyć się w nim żyć z samym sobą, bo innego wyjścia nie ma!
Któregoś dnia, oglądając występ kabaretowy w TV, usłyszałam takie słowa piosenki: „Najlepszego przyjaciela mam w sobie, sobie nigdy krzywdy nie zrobię”. Co prawda, jej tekst w całości dotyczył egoizmu, który jako jedyny motyw naszego działania jest bardzo szkodliwy społecznie, ale mnie te słowa zapadły w pamięć.
Bo mówią prawdę. Przecież jedyną istotą jaką w moim życiu, którą mam na własność jestem ja sama. A z tego jasno wynika, że chcę czy nie, muszę być z nią w przyjaźni i nie krzywdzić jej. Tym bardziej w tak trudnym czasie w jakim teraz wszyscy żyjemy.
Rzeczywistości nie zmienię, ale mogę zmienić mój stosunek do niej. Przestać słuchać wiadomości telewizyjnych i radiowych w których pandemia jawi się jako jedyny motyw naszego życia, budząc tym samym strach i poczucie beznadziei. Postanowiłam więc, że w miejsce tego co mnie dołuje zajmę się tym co mnie uskrzydla. Czyli – kontaktem z samą sobą.
Zajrzałam więc do swego od lat uśpionego wnętrza i otworzyłam je dawno nieużywanym kluczykiem, który na szczęście jeszcze nie zardzewiał.
Znalazłam w nim i obudziłam z wieloletniego snu pamięć wszystkich życiowych zdarzeń i związane z nimi wspomnienia. Jak im się przyjrzałam, doszłam do wniosku, że „kiedyś było jakoś fajniej”. No więc skoro było, to czemu do tego nie wrócić? I zamiast dołujących wiadomości słuchać – tej muzyki, która mnie kiedyś zachwycała i znowu tańczyć w jej rytmie? Robić zabawne miny – z czego słynęłam w dzieciństwie – tym razem nie do rówieśników, ale do lustra? Czytać dawno zapomniane książki po to, by sprawdzić, czy jeszcze znajdę w nich to samo, co mnie wzruszało w przeszłości? Odkurzyć dawno zapomniane talenty do robienia tego, co mi sprawiało przyjemność i satysfakcję – czyli rękodzieło? I tak dalej, i tak dalej. I co najważniejsze – nie robić tego dla kogoś, ale dla siebie samej.
Ja tak właśnie żyję z pandemią i w niej już długo jak ona trwa, czyli 10 miesięcy! Korzystam z internetowych propozycji online, których jest bardzo wiele – spektakle teatralne, filmy na YouTube, spotkania z ciekawymi ludźmi, o istnieniu których wcześniej nie wiedziałam, szkolenia z rożnych zakresów tematycznych np. budowaniu empatii w czasie pandemii w którym aktualnie uczestniczę, etc.
Codziennie odwiedzam stronę internetową Kamienicy Inicjatyw w Toruniu i jestem na bieżąco z aktualnościami – a jest ich wiele i bardzo polecam korzystanie z nich. Mnie ten kontakt online z Kamienicą bardzo buduje i pomaga w przetrwaniu pandemii, bo wiem, że jest tam grupa ludzi, którym na nas, seniorach zależy i jak deklarują- tęsknią za nami. Ja za nimi też!!
Drogie Seniorki i Drodzy Seniorzy! Podzieliłam się z Wami moimi sposobami na przeżycie w pandemii nie tylko dlatego, żebyście z nich skorzystali. One są jedynie przyczynkiem do wejrzenia w siebie i znalezienia własnych metod na trudną teraźniejszość, w której przyszło nam żyć, nie wiedząc jak długo ona będzie trwać.
Życząc Wam wszystkim zdrowia i niegasnącego dobrego samopoczucia pozostaję z nadzieją rychłego osobistego spotkania z Wami w klimatycznych salach Kamienicy Inicjatyw w Toruniu.
A zatem – do zobaczenia!