Naszym piórem: „Kolejna opowieść o spacerze z Cieniem”
Dzisiaj pseudofilozoficzne – psychologicznie o nieoczywistościach oczywistości.
Dzisiaj niosłam swój cień w plecaku, cóż, zimno, mgliście, porwiście. Nic dziwnego, że wreszcie mogłam usłyszeć jego szept. Nastawiony był filozoficznie. Zachęcał mnie do rozmowy o sensie. Sensie czego?
Szum, szum jadących aut, jazgot ulicy, wszechobecny hałas. I Wisła płynąca szybko, drapieżnie sunąc przed siebie, groźna, pozbawiona romantyzmu, szara, głucha na trajkotanie ulicy.
Cień zapytał:
– Czy chcesz posłuchać, o czym myślę spacerując z Tobą tu i tam? O, zdumiałam się. Będzie więc megapseudofilozoficzno- oratoryjnie – patetycznie. Cień odzywa się bardzo rzadko!
Umiejętność obserwowania bez oceniania jest najwyższą formą inteligencji głosi jedna z prawd jogi. Inna mówi, żeby nie uciekać od ciszy, nie uciekać, jak to pisał ks. J Twardowski w wierszu „Mrówko, ważko, biedronko” jak od „jasnej cholery”; można dzięki niej zobaczyć siebie od środka.
Znów usłyszałam szept:
– A ja Ci powiem, że najważniejsze to obserwować siebie. Nie zamykać się na siebie, chodzić, patrzeć, zmieniać miejsca i perspektywy, szukać, prosić, usłyszysz co mówi do Ciebie Bóg i natura. Na pewno jest ktoś, jest jakaś siła, nieważne jak ją nazywasz. Patrzy na twoje codzienne życie i robi sobie na twój temat taką analizę S W O T. Prawa strona, lewa strona. Po prawej stronie za, po lewej przeciw.
-Oho, może jeszcze pisze, sumuje, wyciąga wnioski? – odezwałam się cicho.
-A tak, upewnia się na co może ci pozwolić!
– Cieniu, na pewno wiesz, co mówisz?
– Wiem, słuchaj!
– Nie bój się zmian, szukaj w sobie ducha przygody, poszukiwacza drogi, obserwuj, zdejmij z życia pokrywkę, pod którą nieustannie wrze woda, bulgocąca, dymiąca, sycząca. Wypuść parę, a wiele się zdarzy.
– Zrozumiałaś? – ciągnął dalej – uprawiaj swój ogródek. Nie musisz lecieć w kosmos ani pisać wierszy, nie reżyseruj życia innym, ale reżyseruj swoje. Tylko nie manipuluj przy elektrycznym gniazdku, do którego podłączony jest sznur twojego życia, nie przyłączaj, nie odłączaj.
– Przewód się niszczy, odbiór niewyraźny, trzeba naprawić – odpowiedziałam cicho.
– O, nie, tak nie wolno. Kup nowy, przełącz się do innego gniazda i włącz zasilanie turbo. Zapamiętaj, zawsze to możesz zrobić. Czas nie ma znaczenia, znaczenie ma zdrowie, ale mimo to, jeżeli możesz, to żyj, żyj, żyj!
– Ot, filozof znad Wisły, ale może te powtarzane truizmy coś mi jeszcze przyniosły? Cień zamilkł, a ja pomyślałam, że Wszystko wokół nas jest wieloznaczne, cudnie wieloznaczne, jak na tych kultowych dialogach z filmu Rejs, niby nie ma sensu, a ma, niby wiesz o co chodzi, a nie wiesz, niby rozumiesz, a nie rozumiesz.
-Tak, tak, chcę z takiej perspektywy patrzeć na swoje życie.
Oj, cieniu, cieniu, ty mój kochany Szreku.