Naszym piórem: „Czy pomożecie? Na pewno możecie!”

Powiększ rozmiar tekstu

Pomyślałam sobie, że spróbuję z efektów działań Grupy Seniorów z Kamienicy Inicjatyw w czasie pandemii „zrobić” witraż, wielobarwny, oryginalny, różnorodny. Każde szkiełko w tym mini obrazie to nasze zajęcia, cudeńka, to piękne ogrody, zdjęcia ze spacerów, obserwacje, filmy, obrazy, a ostatnio nawet teatr.  

Zainspirował mnie tekst Ani Kucharskiej z Zalesia. Ona poszła poszukać brakującego kawałka szkiełka z lustra.

Ja poszukuję kawałków, które są w Państwa rękach, by ta moja” układanka- witraż” była całością.

Najpierw tekst Ani, potem mój.

ZACZAROWANE LUSTRO

Obudziłem się jak zawsze niewyspany i miałem dziwne przeczucie, że coś się dzisiaj dziwnego wydarzy. Poszedłem do innego pokoju i tam stało lustro, którego wcześniej nie było. Popatrzyłem na nie i w jego odbiciu zobaczyłem moją mamę, która od dawna nie żyła. Wtedy w głowie zaczęło mi się wszystko przypominać, ale bardzo się bałem spojrzeć na lustro jeszcze raz.

Wziąłem kubek, który leżał obok mnie na stoliku i rzuciłem nim w lustro, a ono się stłukło. Podniosłem kawałek szkła, a ono mnie wciągnęło do Krainy Zaczarowanego Lustra. Były tam zwierzęta, które wydawały mi się znajome, ale też dziwne. Jedno z nich podeszło do mnie i przemówiło ludzkim głosem. Okazało się, że to był pies o imieniu Kora. Kora powiedziała mi, że jeden odłamek szkła gdzieś przepadł. I przez to nie może stąd wyjść. Postanowiłem pomóc jej i innym z Raju dla psów, ale potrzebowałem pomocy, więc poprosiłem Korę, żeby mi pomogła. Zgodziła się i razem poszliśmy szukać tego zaginionego szkła. 

Nagle Kora zobaczyła wielką górę, a na niej zaginione szkło. Bardzo długo musieliśmy się na nią wspinać, ale w końcu się udało. Wzięliśmy szkło i nagle zobaczyłem, że jestem w domu. Leżałem w łóżku – ale przecież, jak to możliwe – powiedziałem i ostrożnie wszedłem do innego pokoju. Na szczęście nie było tam lustra – czy mi się to wszystko śniło??? – myślałem. Miałem nadzieję, że tak.

Autor: Anna Kucharska

Wiele kawałków witraża już się znalazło i idealnie poskładało. To makramy Halinki, filmiki i zdjęcia Bogusi, wiersze, biżuteria Grażyny, prezentacje innej Halinki, mrówcza praca kolejnej Halinki, magnesy Marysi, maskotki następnej Halinki, biżuteria i maskotki Halinki Or, idące nie wiadomo, dokąd słonie wspomnianej już Grażynki, obrazy i wiersze Marii, artykuły Heni, moje koronki, ścienne dekoracje Bogumiła, cudeńka Eli, różności Stefanii, czujne oko Tereni.

Ostatnio zaś znalazłam kolejny fragment witraża, mianowicie teatr stolikowy Wiesi. Oglądałam dokładnie, jak pod lupą, pierwszy spektakl teatralny.

Tylko ten, kto cokolwiek tworzy, czy wyszywankę, czy rabatkę wie, ile trudu, czasu, zapału trzeba włożyć w to, co nowe, co można pokazać innym, ucieszyć ich, wzruszyć, rozbawić.

Spektakl teatru stolikowego ciekawy, zabawny, lekki, taki, jakiego trzeba, by oderwać się od prozy dnia codziennego. Brawo aktorzy, wiarygodni, szczerzy, swobodni, ciekawi. Doskonały pomysł na wystawienie takiego a nie innego tekstu. Nie nuży, wciąga, a gra bez rekwizytów, choreografii, kostiumów każe mi potraktować go jako wyjątkowe szkiełko do witraża.

Piszę o tym co myślę, czuję, z własnego punktu widzenia.

Ktoś kto czyta moje teksty, nie musi się zgadzać z zawartymi tam tezami. To, jak ja postrzegam Grupę Seniorów z Kamienicy Inicjatyw, to moja wizja.

Mój witraż ciągle niegotowy.

Czy Państwo pokażecie mi swoje kawałki szkła, bym mogła go wreszcie skończyć????

Myślę, że na pewno wiecie o czym piszę!

Link do grupy: https://www.facebook.com/groups/658645004931948/

Wiesława Chmielewska

Dziennikarka MYwToruniu.pl



Urodziłam się na Mazowieckiej Równinie, a w moim oknie, jak pisał poeta,  „pole i topole”. Skończyłam jakieś szkoły (nawet wyższe), wiedziona sercem znalazłam się na pięknej ziemi mazurskiej, by ostatecznie, zupełnie niedawno, zamieszkać w Toruniu. Mam zasadę, która brzmi (słowa poety): „Nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna”. Wiele „robiłam” w życiu dla innych, mniej dla siebie i chciałabym, by tak pozostało. Fascynuje mnie „gotyk na dotyk”, lubię ludzi, kocham najbliższych.