Nasze relacje: „Beethoven i… Stradivarius na Jordankach”
Toruńska Orkiestra Symfoniczna zaproponowała swoim sympatykom niecodzienny koncert w ramach „zainicjowanego przez Instytut Muzyki i Tańca programu „Dyrygent – rezydent” mającego na celu prezentację i promocję młodych polskich dyrygentów oraz umożliwienie im debiutu i nabywania praktyki wykonawczej w kontakcie z zawodowym zespołem orkiestrowym”.
Dyrygentem – rezydentem Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej w sezonie 2019/2020 jest Wojciech Plawner, który w tym koncercie pełni rolę asystenta dyrygenta Wojciecha Rodka, dyrektora artystycznego Filharmonii Lubelskiej, kierownika muzycznego Gliwickiego Teatru Muzycznego a także dyrygenta gościnnego Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy.
Bohaterem tego koncertu są skrzypce i to skrzypce niezwykłe, bowiem Janusz Wawrowski, solista koncertu, gra na Stradivariusie z 1685 roku. Skrzypiec wykonanych przez tego mistrza nie można porównać z żadnym innym instrumentem. Ich brzmienie jest wyjątkowe a pełne walory może z nich wydobyć wyłącznie wytrawny muzyk – taki, jakim jest Janusz Wawrowski, prezentujący swoje umiejętności w Koncercie skrzypcowym D-dur op. 61 Ludwiga van Beethovena. Dwukrotnie bisujący znakomitym wykonaniem Kaprysu polskiego Grażyny Bacewicz i Śmiechem diabła Nicolo Paganiniego.
Kim jest Janusz Wawrowski? Jednym z „najwybitniejszych polskich skrzypków swojego pokolenia. Swoją wiedzą i umiejętnościami dzieli się jako wykładowca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Występuje jako solista w największych salach w Polsce, ale też całej Europie. Został uhonorowany odznaczeniem Zasłużony dla Kultury Polskiej za działalność artystyczną i społeczną. W 2017 i 2019 roku zostaje laureatem nagrody Akademii Fonograficznej Fryderyk. W 2018 roku ukazuje się jego płyta zatytułowana Hidden Violin, która ma być muzyczną wizytówką skrzypiec Stradivariusa. Album zawiera miniatury polskiej muzyki skrzypcowej”.
Prowadzący koncert Wojciech Rodek studiował dyrygenturę w latach 1998-2003 w klasie prof. Marka Pijarowskiego w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Aktualnie dyryguje koncertami symfonicznymi, ale wcześniej przeważały w jego działalności różne inne formy sceniczne: opera, operetka, balet, musical… Jest dyrektorem naczelnym Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie, a w Akademii Muzycznej we Wrocławiu prowadzi działalność pedagogiczną.
I jest dyrygentem o niezwyklej sile ekspresji scenicznej, która potwierdza opinię, że zawód artysty nie jest łatwy i wymaga wielkiego zaangażowania Wojciech Rodek dyryguje całym sobą, łącząc własną energię z potencjałem muzycznym orkiestry, co daje wręcz fizyczny efekt, odczuwalny nie tylko przeze mnie. Przyznaję, że z takim zjawiskiem spotkałam się po raz pierwszy a przecież na Jordankowych koncertach mojej ulubionej Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej bywam regularnie.
W drugiej części koncertu słuchamy IX Symfonii e-moll op. 95 „Z Nowego Świata”, którą skomponował Antonin Dworzak podczas swego pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1893 roku. To najbardziej znana i najczęściej odgrywana ze wszystkich symfonii czeskiego kompozytora, w której Dworzak starał się oddać charakter Ameryki końca XIX wieku.
IX Symfonia e-moll op. 95 „Z Nowego Świata” jest dziełem, które sytuuje jego twórcę w panteonie największych symfoników doby romantycznej, a zwłaszcza jej drugiej połowy.
Życie bez muzyki byłoby pomyłką – stwierdził Fryderyk Nietzsche. Czy rzeczywiście – nie wiem, ale pewnie byłoby mniej zdrowe, mniej szczęśliwe i prawdopodobnie krótsze. Bowiem słuchanie muzyki, zwłaszcza na żywo, uruchamia w nas szereg zbawiennych procesów, które poprawiają nasze codzienne samopoczucie, chronią przed chorobami i zwiększają naszą wydajność.
I.… łagodzą obyczaje!
A tego sobie i moim czytelnikom z serca życzę!