Naszym piórem: „Taka niby recenzja o koncercie. Przemyślenia”
Zakwitały kasztany. Przekwitają. Ludzie nosili maski, noszą albo nie. Dwójka jeździ pusta, tam i z powrotem, Motoarena – Elana, Elana – Motoarena. Mijamy się w przepisowej odległości. Sąsiad nie mówi dzień dobry, gdyż nie poznaje, niedowidzi, a my, dzisiaj maseczka czarna, jutro w sowy, pojutrze biała. Przebieramy się, zakładamy maski, zdejmujemy maski. Tylko oczy, te oczy pozostają szeroko otwarte. One się uśmiechają, skarżą, płaczą, cieszą się, patrzą ciekawie, spostrzegają. Mają wymagania, roszczenia.
Piękne jest jednak to, że z tych oczu czasami bije radość, że oto mogą przeżyć chwilę przyjemności, przyjemności płynącej z możliwości wysłuchania koncertu muzyki rockowej, bluesowej, popowej, koncertu Grzegorza Wilka.
Tak było w sobotę 6 czerwca 2020.
W ramach Nieodwołanego Festiwalu Toruń 2020 mogliśmy wysłuchać ukochanych piosenek, dobranych jakoś tak przez wykonawcę, iż wpisały się w czas, który jest, idzie, jeszcze nie wiemy, dokąd.
Zabrzmiała” Jaskółka uwięziona”, uwięziona w murach katedry tak jak my w objęciach pandemii. Jaskółka – siostra burzy, błyskawica, znak podniebny, przestroga, modlitwa.
Wybrzmiała fantastycznie.
Szczególnie ciepło przyjmujemy kultowe piosenki naszej młodości.
Piękne, poetyckie, mądre i w niezwyczajnym wykonaniu.
W interpretacji Grzegorza Wilka.
Cóż ważniejszego jest w życiu od miłości?
Marek Grechuta, teraz Grzegorz Wilk przypomnieli o tym jak być „czyjąś” panią (…) zbierać kwiaty, liczyć gwiazdy”, tą, dla której grały „skrzypce lipcowe”, „nocą czerwcową w wiatry strojone barwą słońca” (…), dla tej, która ma „imię wiosennej róży”.
Tyle wzruszenia niosła ta piosenka, tyle wspomnień, a dzisiaj tyle podziwu dla jej aktualnego wykonawcy.
Prawdą jest, iż jednego „serca tak mało”, potrzeba jeszcze „rąk białych dwoje!”. Życie to taka przekora, że choć chcemy od niego „tak mało”, to i tak odpowiada, że żądamy za wiele.
Zapewne wiele z nas pamięta czas, kiedy usłyszeliśmy ją pierwszy raz.
Na koncercie Grzegorza Wilka niezwykle zabrzmiały słowa „Jednego serca”.
W innej piosence,” Strażnik nieba” śpiewanej z zaangażowaniem i emocjami, usłyszeliśmy, że kiedyś zapytano jej bohatera o powód (…)” wędrówki do niebieskich bram”. Odrzekł, że „chce mieć jakiś dowód na to, że gdy minie czas – nie będzie sam”. Jemu dane było zobaczyć raj, „a tam całkiem jak u babci sad, w którym śliwy zakwitają”
W pamięci pozostały mi także słowa innej piosenki, jakże aktualnej, chociaż nie ma już z nami pierwszego jej wykonawcy.
Grzegorz Wilk opowiedział, iż Z. Wodecki „nakazał”
mu uczyć się Jego piosenek, gdyż wkrótce będzie je śpiewał.
I zaśpiewał tak, że pojawiła się „gęsia” skórka.
U mnie.
Jak bliskie są mi słowa:
„I choć zwariował świat, / grosz każąc ciułać, /dziś oddam to/, co mam, /sześć groszy i pięć łat /za kilka z Tobą lat”.
Świat pędzi.
Na szczęście bywają przystanki, które nie pozwalają uczynić nam z życia linii tramwajowej i jeździć jak ta Dwójka, w tę i we w tę, regularnie, zgodnie z rozkładem. Musi się znaleźć czas na przystanki, na przesiadki, z codzienności w niecodzienność, w inny wymiar, w muzykę.
Tak było w sobotę.
Było zatrzymanie, wysłuchanie, przeżycie, ucieczka przed prozą życia w magiczny świat piosenki, brzmiącej rockowo, z pazurem albo popowo, melodyjnie. Przesiadka, by czegoś pięknego doświadczyć.
Każdy czegoś innego.
Szkoda tylko, że czat z artystą był…może już nie będę kończyć tej myśli….
Tak lepiej!
Nieodwołany Festiwal Toruń 2020
6 maja – 19:00 – Koncert „Piosenki Mistrzów”
Wilk – gitara, głos
Piotr Pawęska – bas, gitara
Jay Nowakowski – gitara, głos
W programie:
Exterme – More Then Words
Grechuta – Będziesz moją panią
Wodecki- Nad wszystko uśmiech Twój
Moody Blues– Nights in white satin
P.Swayze– She’s like the wind
Borys- Jaskółka uwięziona
Cz. Niemen- Jednego Serca
Jones- Delilah
Presley– Always on My mind
Rubik, G. Wilk – Strażnik raju.
Koncert do obejrzenia poniżej: