Naszym piórem: „Święto ulic zbliża ludzi”
Sto trzynaście lat temu wzniesiono w Toruniu teatr, który początkowo służył tylko niemieckiej widowni. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1920 roku rozpoczął w nim działalność polski Państwowy Teatr Narodowy.
Pierwszym powojennym dyrektorem tej instytucji w latach 1945-1948 był Wilam Horzyca- reżyser, krytyk teatralny, publicysta i czołowy reprezentant Wielkiej Reformy Teatralnej na gruncie polskim.
Od 1960 roku jest patronem toruńskiego teatru.
W tym roku mija 130 rocznica urodzin Wilama Horzycy. Dlatego w dniu 23 czerwca w godz. 12.00 – 16.00 Teatr Wilama Horzycy zaprasza mieszkańców Torunia jak i gości naszego miasta na urodziny swego patrona oraz Święto ulicy Wilama Horzycy.
Organizator wydarzenia zapewnia, że będzie kolorowo gwarno i radośnie bo czeka nas wiele atrakcji:
– spotkanie z Wilamem, w którego wcieli się toruński aktor, oraz tort urodzinowy,
– uliczna kawiarenka, zaaranżowana z teatralnych mebli, w której smaczna kawa i pyszne ciasta zadowolą podniebienie każdego z nas,
– gabinet charakteryzacji dla dzieci i dorosłych,
– przymierzanie kostiumów oraz licytacja mebli, kostiumów i rekwizytów teatralnych,
– akcja krwiodawstwa – „Teatr wchodzi w krew”,
– możliwość zakupienia oryginalnego rękodzieła i biżuterii,
Czytając to zaproszenie zamieszczone na internetowej stronie teatru wracam pamięcią do moich lat studenckich, w których bywanie na każdej premierze teatralnej było powszechnym obyczajem. W przepięknym, secesyjnym budynku teatralnym, przed którego głównym wejściem wciąż stoją posągi muz – Melpomeny (muza tragedii) i Terpsychory (muza tańca i pieśni) – autorstwa berlińskiego rzeźbiarza Ernsta Hertera.
Skoro więc ma być aż tak atrakcyjnie, gwarno, kolorowo i radośnie postanawiam wziąć udział w tym wydarzeniu.
Ulica Wilama Horzycy to przestrzeń, która łączy Teatr im. Wilama Horzycy i Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika. W tej przestrzeni ustawione teatralne fotele, leżaki, sofki i wykwintne krzesła , zapraszają do spoczynku po degustacji przepysznej i orzeźwiającej lemoniady, kawy z ogromna ilością gorącej śmietanki, niebywałego smaku ciast i ciepłych przekąsek.
Przy wieszakach z kostiumami spora grupka osób w rożnym wieku przymierzającą przed wielkim lustrem kostiumy teatralne. W każdym z nich jest wiele zaklętych teatralnych historii z duszą, która czeka na swoje drugie wcielenie.
Gabinet charakteryzacji jest dla chętnych doświadczenia przemiany. Można mieć wymalowane na twarzy to, czego się chce – kwiaty, motyle, zwierzęta, tak łagodne jak i drapieżne.
Dużym powodzeniem cieszy się pchli targ, gdzie na licytacji są kupowane meble, kostiumy i rekwizyty z teatralnych spektakli.
Przed głównym wejściem do teatru stoi wielki ambulans Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy, którego obsada zaprasza chętnych do ofiarowania potrzebującym tego, co mamy najcenniejsze – naszej krwi.
I wreszcie to, na co wszyscy uczestnicy niecierpliwie czekają – zbiorowa degustacja wielkiego tortu urodzinowego Wilama Horzycy, degustowanego na jadalnych owsianych talerzach. Przyznaję, że po zjedzeniu tortu talerz zabrałam do domu, bo po tych wszystkich wcześniejszych smakołykach już zabrakło mi na niego miejsca w żołądku.
Żegnając się z organizatorami wydarzenia oraz ze spotkanymi na nim znajomymi mam nieodparte wrażenie, że takie święto ulicy jest bardzo ważne dla integracji społeczeństwa. Zbliża do siebie ludzi poprzez wspólne przeżycia związane z udziałem w niecodziennej zabawie, poszerza wiedzę o historii miasta w którym żyją i otwiera na konstruktywne projekty zmian ułatwiających przyszłość.
Warto było świętować ulicę Wilama Horzycy, tak jak do tej pory wiele innych w Toruniu.
Nie wiem, kto rozpoczął ten zwyczaj ale wielka chwała mu za to, bo umożliwił mieszkańcom poznanie dziejów swego miasta oraz zjednoczenia się w przeżywaniu dumy z jego historii i własnego w niej udziału.
A to jest bezcenne.